R-Point

Carlos

"Wojna w Wietnamie dobiega końca. Koreańska jednostka łączności, walcząca po stronie USA i Wietnamu Południowego, przechwytuje tajemnicze komunikaty radiowe. Zostały one nadane przez żołnierzy, którzy zaginęli pół roku wcześniej i których uznano za poległych.

Szef Wojskowego Biura Śledczego zleca porucznikowi Choiowi dowództwo nad oddziałem zwiadowczym i przeprowadzenie operacji w głębi dżungli. On i jego ludzie wyruszają na poszukiwanie zaginionego oddziału.

Po dotarciu do granicy obszaru nazywanego R-Point (Romeo Point), trafiają na płytę nagrobną ze złowróżbnie brzmiącym napisem: 'Stąd nie ma powrotu: ten kto przelewa krew innych, nigdy nie wróci'"

-----------------------------------

Piszę o tym filmie bo właśnie go obejrzałem. Powstał w roku 2004. Film to połączenie horroru z wojną. Horror to był, nie straszny, ale horrorem był. Dlaczego? Już tłumacze. Wychodze z założenia, że horror to film, który straszy jednak w tym przypadku tak nie było. Spojrzałem jednak na film z innej strony, a mianowicie próbowałem "wejść" w wydarzenia, które były tam pokazane i rzeczywiście można się bać. Dla bardziej ciekawskich mam to:

Tło historyczne i terminologia

Lipiec 1948 roku
- francuski pluton zostaje uznany za zaginiony na obszarze "Romeo Point", leżącym 150 km na południe od Sajgonu
Lipiec 1971 roku
- na tym samym obszarze i w równie tajemniczych okolicznościach zaginął osiemnastoosobowy oddział rozpoznawczy. Jedyny ocalały żołnierz stracił wzrok
Styczeń 1972 roku
- według tajnego raportu Wojskowego Biura Śledczego tajemnicze komunikaty radiowe zostały wysłane przez oddział, który zaginął pół roku wcześniej
Luty 1972 roku
- ośmiu żołnierzy oddziału zwiadowczego uznano za zaginionych i prawdopodobnie poległych. I tym razem jedyny ocalały żołnierz stracił wzrok
Listopad 2003 roku
- lokalna prasa ujawnia te tajemnicze wydarzenia

"Faktem jest, że nagrobek z wyrytym napisem "Bez powrotu" wciąż tam stoi i zaznacza jednocześnie granice tego obszaru. W dodatku do dnia dzisiejszego ludność zamieszkująca sąsiednie obszary twierdzi, że widują dziewczynę, ktora wiele lat temu zostałą bezlitośnie zabita." (cytat: Aga).

Zachęcam do obejrzenia

Elvis

Obejrzałem. Fajny klimacik totalnej niewiedzy. Wszyscy tam świrują. Są lepsze filmy ale uważam, że to nie był stracony czas - tylko ta gra aktorska azjatów(zresztą wszystkie ich filmy są troche dziwnie grane).

Krzyś

również miałem okazje obejrzeć i ten film Smile

z miesięcznika Kino Grozy Extra Very Happy

hihi... i podpisuje się pod tym co napisali moi przedmówcy, film godny polecenia... gra aktorska azjatów jest dziwna, reagują jakoś nazbyt wybuchowo na wszystko, podskakują, biegają w kółko, krzyczą i w ogóle szaleństwo... to takie małe żółte Pawlaki z Samych Swoich, podobny rodzaj ekspresji Smile

ale jeżeli chodzi o budowę klimatu, tej chorej niepewności to azjaci wymiatają, żaden amerykański remake nie odda tego klimatu... a skądinąd wiem że takowy ma niebawem powstać.